Uczniowie z klas 6C i 7C na wycieczce językowej Euroweek
Niedziela przedpołudniem. Inni się wylegują a uczniowie z klasy 6C i klasy 7C wraz z rodzicami czekają na autokar. Towarzyszą im p.Joanna Bakalarz, p.Karina Łyszczek i p.Natalia Szatkowska. Jak jest autokar to dalej czekamy na policję, która miała przeprowadzić kontrolę autokaru.
Po kontroli autokaru wyruszamy. Jedziemy wprost do Willi Wiktoria w Różance. Postoje obowiązkowe na jedzenie, toaletę i rozruszanie mięśni przebiegają sprawnie. Każdy jest punktualny.
Późnym popołudniem wjeżdżamy do Kotliny Kłodzkiej. Jest ciepło i przyjemnie. Dostajemy pokoje i się rozpakowujemy. Kolacja i pierwsze spotkanie z wolontariuszami. Zapoznanie z prowadzącymi i uczestnikami warsztatów językowych przebiega w wesołej atmosferze. Wieczór upływa na rozmowach i zabawie w pokojach oraz na dyskotece.
Kolejne trzy dni są bardzo intensywne. Uczniowie zaczynają dzień śniadaniem, by o godzinie 9.45 zacząć warm-up, czyli językową rozgrzewkę. Następnie mają różnorodne zajęcia w grupach polegające na przygotowaniu plakatu i mówieniu o nim w języku angielskim na forum, przygotowanie scenki z bajki w języku angielskim, przygotowanie scenki tanecznej do muzyki z określonych lat, opowiadanie o sobie i na określony temat w języku angielskim w parach i w grupkach. Poza tym młodzież słucha wykładów na temat krajów ojczystych, z których pochodzą wolontariusze, by wykonać zadanie związane z tym wykładem – na przykład wykonać hinduski układ taneczny. Między zajęciami są krótkie przerwy i jedna godzinna przerwa na spacer. Wieczory uczniowie spędzają na rozmowach i zabawie oraz na dyskotekach.
Czas szybko leci. Ostatniego wieczoru wolontariusze rozdają certyfikaty uczestnikom wyjazdu Euroweek i następuje robienie pożegnalnych zdjęć. Następnego dnia wracamy do domu. Ostatnim przystankiem po drodze jest wizyta w McDonald’s, gdzie każdy mógł dogodzić swojemu żołądkowi według swoich upodobań. Około godziny 16.00 przyjeżdżamy na parking szkoły. Rodzice witają się ze swoimi pociechami czule i zabierają je do domów. W tajemnicy Wam powiem, że na koniec zdarzyła się wesoła zamiana walizek, ale wszystko skończyło się szczęśliwie.
mgr Karina Łyszczek